no i zaczęło się... MAM JUŻ WRESZCIE TO CHOLERNE POZWOLENIE.. otrzymałam je w dniu, w którym inni już nie będą musieli tyle się o nie starać :) teraz będę już miała tylko stresy z tym, czy materiał dotrze na czas oraz, żeby była ładna pogoda... :)
wróciłam wczoraj z urlopu, dziś rano od razu pobiegłam do starostwa podpytać co tam z moim pozwoleniem, "miła" pani w urzędzie powiedziała, że czeka na zwrotkę od wszystkich współwłaścicieli sąsiednich działek odnośnie zawiadomienia o wszczęciu postępowania o budowę i nie ma jednej, powiedziałam, że kontaktowałam się ze wszystkimi i z tego co wiem to wszyscy odebrali, więc pocieszyła mnie, że będzie musiała zrobić reklamacje, załamka, bo wiem ile to czasu będzie trwało... grzebała przy tym coś na biurku, no i okazało się, że jest, znalazła się, odebrana 22 lipca...no i co? bym już miała, ale pani ma bałagan na biureczku... powiedziała, że do końca tygodnia będę miała, oby szybko to napisała...trzymajcie kciuki
braki naszego wniosku już uzupełnione i czekam teraz na decyzję pani ze starostwa, ale o dziwo, jaka była dla mnie miła, w szoku byłam, po ostatnim naszym kontakcie myślałam, że będzie duuuuży problem a tu proszę, jaka miła niespodzianka, nawet zadzwoniła do mnie i powiedziała, że już jest pismo dotyczące braków i mogę sobie je odebrać osobiście, teraz mam 2 tygodnie urlopu, więc mam nadzieję, że jak wrócę, to już decyzja będzie, nie mogę się doczekać....